Święta

To taki czas gdy większość z nas ma nagle czas. Mimo, że to nadal dzień tygodnia to jednak potrafimy znaleźć chwile dla bliskich. Niby dzień jak codzień, a jednak w naszym umyśle zakodowany inaczej. Często słyszę na takich spotkaniach rodzinnych:

– No, teraz to się już ludzie nie widują albo na pogrzebach albo na ślubach!

Kurde chyba jest w tym wiele prawdy. Czy nam się podoba czy nie relacje się buduje. Nie da się wejść do jakiegoś środowiska i od razu być w nim w 100%. Dokładnie tak samo jak wataha przyjmuje nowego wilka do siebie. Muszą się sprawdzić na dobre i na złe. Dopiero po przejściu różnych perypetii nowy wilk może czuć się bezpiecznie. I podobnie jest w rodzinie. Dalszej czy tej bliższej. Potrzebujemy przejść przez historie, które wspólnie tworzymy tak by wiedzieć czy ktoś może być z nami bliżej.

Pewnie też tak masz, że czasem ktoś z dalszej rodziny, albo nawet nie z rodziny. Jest bliżej z Tobą w relacjach niż sama rodzina. Jakoś czujesz, że jest Ci bliski, a nawet nie masz z nim więzów krwi. Najczęściej to właśnie przez to, że łączą nam z tymi osobami jakieś wspomnienia. Święta to czas, gdy można wspominać, odpocząć, a szczególnie poczuć bliżej inne osoby. Dla mnie święta to właśnie czas by zobaczyć w kimś coś nowego. Jego pasje, wiedzę, umiejętności. Zdarza się nawet tak, że nagle okazuje się, że mam w rodzinie kogoś mega ciekawego. Który robi wielkie rzeczy, ale wcześniej się tym nie chwalił.

Wkurza mnie, że tak bardzo w czasie świąt zwracamy mało uwagi na indywidualność.
Na tą ludzką ciekawość.
Na te pierwiastki w nas które dają o sobie znać.
Na chwile gdzie widać w czyiś oczach pasje gdy o czymś mówi.
Na wyjątkowość drugiego człowieka.

Polecam Ci w te święta spróbować tego odkryć, poszukać. By dostrzec cudowność stworzenia jakim ta osoba jest. Bo moim zdaniem tego najbardziej brakuje. Typowa rozmowa na świętach wygląda tak:
– Jak tam?
– A dobrze po staremu.
-Lepiej jak po staremu, niż gorzej.
o pewnie szwagier. Lepsza stara bieda niż nowa
– Dokładnie. Praca i praca i tak czasu wiecznie nie ma na nic.
– Czas to tylko politycy mają na wszystko.
– Właśnie te darmozjady…

I tu zaczyna się już fascynująca rozmowa, która może trwać godzinami. Wypominanie jak powinno być. Czego nie ma, co miało być, a gdzie nas ruchają. Co obiecali, a czego nie zrobili. Często też te historie kończą przyjęcie, bo rodzina się chwila moment podzieli i cały świąteczny urok w piz…

Nie dość, że w ciągu roku tylko kilka dni mamy dla rodziny, to jeszcze potrafią się tak spierdzielić. A dlaczego nie zapytać:

– Co tam dobrego u Ciebie?, A gdybyś miał powiedzieć co Cie interesuje to co to jest?, Jakie masz najbliższe marzenia?, Co byś chciał zrobić ciekawego w tym roku?, O czym możesz słuchać godzinami? Na czym się znasz? Co ciekawego w tym roku robiłeś?

I tego typu pytania nawet jak druga strona nie będzie znała na nie odpowiedzi. To na 100% gwarantuje rozmowa pójdzie znacznie przyjemniej. Bo zacznie się rozmowa o tworzeniu, a nie o burzeniu. Dzięki temu może się okazać, że nie wiedziałeś czegoś o drugiej osobie. Ale największym sukcesem jest, by rozmowa przeszła cudownie. Jak to zrobisz to bankowo impreza będzie cudowna i będą wszyscy te święta cudnie wspominać!

Weź 2 razy mniej mów, 3 razy więcej słuchaj i 4 razy bardziej bądź ciekawy!

Jeśli będziesz 2 razy mniej mówić więcej usłyszysz, jak więcej usłyszysz to bardziej się zaciekawisz. Dzięki temu staniesz się jak małe dziecko, które chce się uczyć i chce słuchać. Dasz uwagę tej osobie. A na tym nam najbardziej zależy. Dlaczego? Bo tego tym ludziom brakuje najbardziej na świecie! W ciagu zwyczajnych tygodni i normalnych dni,  ludzie nie mają czasu by się uzewnętrznić. A nawet jak chcą, to nie mają przed kim. Bo z kim nie zaczniesz zazwyczaj rozmowy gdziekolwiek, to wersja rozmowy jest ta pierwsza. Narzekająca.

Wchodzę wczoraj do sklepu, w sumie tylko po mleko do kawy bo mój cudowny ekpres robi super kawę, ale jednak kawa z mlekiem to 8 cud świata!

Podchodzę do lady słyszę:
– Pik. Pik. Pik. 54,99 proszę – mówi pani ekspedientka do osoby przede mną
– Dzień dobry – mówi jak robot kasjerka
– Witam, co tam dobrego u Pani słychać? – odpowiadam z ogromnym uśmiechem aż mnie szczęka zabolała.
– Dobrego to nic. Coś jeszcze dla Pana czy tylko mleko? – ucina moją rozmowę
– Wie Pani co zjadłbym coś dobrego, w sumie nie mam pojęcia co, ale coś bym zjadł – w sumie to nic nie chciałem, ale ta Pani wyglądała na trochę smutną. A najlepiej kogoś rozweselić dając mu się wykazać.
– Zależy co Pan chce.
– No coś takiego, takiego dobrego puszniutkiego – odpowiadam jak Mariolka z kabaretu
– Ale słodkie, słone, do picia? – podchwytuje mój uśmiech kasjerka
– A jak pani chce zjeść coś pyszniutkiego to co to jest?
– Ja to lubię takie ciastka kruche z kawałkami czekolady – mówi już w 100% z przekonaniem i zaczęło się jej chcieć żyć na nowo
– Oooo i właśnie coś takiego mnie interesuje! – odpowiadam tak ogromnie zainteresowany jakbym właśnie dowiedział się o nowym odkryciu na Nobla.
– Kasjerka wychodzi za ruchomej lady z kasą i idzie przede mną. Machając mi ręką bym szedł za nią. Idziemy jak odkrywcy między półkami. Po czym schyla się wkłada rękę w regał i wyciąga jakieś ciastka których chyba nie jadłem.
– O zbawicielko! Dokładnie tego szukałem! Dzięki Bogu że w tym sklepie sprzedają prawdziwi sprzedawcy i zawodowcy, a nie amatorka! Dobrze, że Pani to wie jak człowiekowi dogodzić.
– No niech pan nie przesadza to tylko ciastka… – odpowiada zaczerwieniona zaczesując włosy palcami. Fakt trochę głośno to powiedziałem. Ale chciałem ją dowartościować przed innymi.
– Dla mnie to nie tylko ciastka. Dla mnie to coś czego cały dzień szukałem.
– Podchodzimy do kasy. Płacę i na odchodne rzucam:
– Bardzo Pani dziękuje. Życzę Pani najlepszego dnia . Bo odwaliła Pani kawał dobrej roboty!
– Dziękuje wzajemnie wszystkiego dobrego – odpowiada filigranowa blond kasjerka.

I ludzie patrzący na mnie i na nią patrzyli jak na kosmitę. Nie interesuje mnie co sobie myśleli. Wiem jak czuła się ta Pani, które dzień na pewno nie był już taki sam przez pewien czas. Widać było, że od razu inaczej mówi i pracuje. Tak nie wiele można uszczęśliwić człowieka. A przecież to były tylko i aż ciastka.

Dokładnie tego potrzebujemy w święta. Docenienia i uwagi. Ludzie za uznanie się dają zabić. 90% konfliktów i wielkich tragedii nie było by, gdyby ktoś nie chciał większego uznania niż inni.  Postaraj się w te święta dać z siebie 100% innym to na pewno zaowocuje. Oczywiście nic na siłe. Uważam, że każdy ma się dobrze czuć na każdym spotkaniu. Jeśli chce iść poczytać książkę bo tak mi się zachciało, a nie jestem sam na sam z 1 gościem. To dla mnie jest ok by ktoś tak zrobił. Bo po prostu chce sobie chwilkę poczytać. Oczywiście nie mówie tu, by cały czas podczas imprezy siedzieć nad książką. Ale przecież każdy jest inny tak samo jak nie każdy musi pić alkohol i jakoś jest całkowicie tolerowane.

Tak więc skoro wynieśliśmy na początku teorie, że widzimy się na pogrzebach i ślubach. To wykorzystajmy jeszcze święta jak najlepiej byśmy mogli budować rodzine. Poznajmy się i odkryjmy talenty. Dajmy miłość i uwagę a zapewne zostaniemy dobrze zapamiętani. Taka impreza to od razu lepsze samopoczucie jak wraca się do domu. Oczywiście jeśli nie masz w okół siebie rodziny bo czytają mnie już tysiące osób. Wiem, że są tu osoby z UK, Holandii, Niemiec, Francji, Norwegii, USA czy nawet z Australii. Więc jeśli nie masz rodziny. To pamiętaj. Czasem bliskie osoby wystarczą, że są bliskie a nie koniecznie akurat częścią rodziny. Nie zastąpią rodziny ale mogą być doskonałym substytutem.

Nie mamy czasu bo tego chcemy. Nie mamy czasu bo chcemy zagłuszyć cisze która jest w naszym codziennym życiu.

A jak u Ciebie przebiegną święta? Macie jakieś tradycje które utrzymujecie?

Jakub Żak