O tym, jak dorosłem…

Od 10 lat jestem instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego. Doskonale pamiętam swój pierwszy obóz pod namiotami w 2005 r. Kąpiel w misce z wodą, spanie w namiocie, nocne podchody. Spartańskie warunki, których się nie zapomina. Byłem zafascynowany takim sposobem spędzania wolnego czasu, tym bardziej, że większość moich rówieśników siedziała go wówczas głównie przed szklanym monitorem komputera.

 

Ten czas zapamiętam do końca swojego życia. Ale nie tylko dlatego, że przeżyłem masę przygód. Czas ten dzieliłem głównie z osobami sporo starszymi ode mnie. Chłonąłem ich sposób zachowania, a po czasie zauważyłem, że także zacząłem myśleć jak oni. Utożsamiałem się z ich sposobem postrzegania świata. Co więcej, uświadamiałem sobie, że chcę przebywać z osobami starszymi ode mnie, bo dużo od nich czerpię. To właśnie dzięki nim zapragnąłem zostać harcerzem. Złożyłem przyrzeczenie i z niewinnych 3 tygodniowych wakacji, powstał potężny rozdział mojego życia, zatytułowany ZHP.
Po powrocie z wakacji jeszcze mocniej zacząłem zauważać swoją przemianę. Mimo młodego wieku pomysły rówieśników wydawały mi się dziecinne, bo sam, jak się potem okazało, wskoczyłem na inny poziom mentalnej dojrzałości. Rozmowy z kolegami z klasy kompletnie się nie kleiły. I to był pierwszy moment, kiedy usłyszałem od nich „jesteś inny”, „zmieniłeś się”. Na początku byłem zdziwiony, nawet zaniepokojony. Później coraz częściej słyszałem, że do nich nie pasuję, że mnie nie lubią.

Zacząłem sobie uświadamiać, co było tego powodem… Dojrzałem…

 

Jakub Żak