Karuzela

Życie to ciągła karuzela.

Raz lecimy w górę, a raz w dół. Życie to ciągłe zbiegi okoliczności, które zbierają się w jedną całą historie. Niestety najczęściej wydaje nam się, że mamy na nią wpływ. Do momentu, aż nastąpi zmienność akcji, której nie przewidzieliśmy. Ciągle wierzymy, że coś możemy -po czym rozczarowujemy się widząc, jak mało możemy zdziałać. Okłamujemy się myśląc o naszej przyszłości udając jaka ona jest w naszej głowie. Z nadzieja, że przełoży się na rzeczywistość.

Wyobraź sobie:

Wychodzisz z domu. Zamykasz drzwi. Wyciągasz klucz i jeszcze na wszelki wypadek naciskasz klamkę. Obracasz się odchodzisz 3 metry i przypominasz sobie, że nie masz ze sobą ładowarki do telefonu, który zaraz padnie. Więc pośpiesznie odwracasz się na pięcie i wkładasz na nowo klucz do zamka. Wbiegasz bo czujesz już lekkie podenerwowanie. Myśli o spóźnieniu na spotkanie, do pracy zaczynają coraz głośniej krzyczeć w twojej głowie. Szukasz jej ale nie ma. Upływa minuta obwiniasz wszystkie kary świata za to, że nie możesz jej znaleźć. Na szczęście jest leżała w tym miejscu, gdzie zacząłeś swoje poszukiwania. Masz ją w ręce szybko chowasz do kieszeni.

I na nowo. Wychodzisz z domu. Zamykasz drzwi. Wyciągasz klucz i jeszcze raz na wszelki wypadek naciskasz klamkę by upewnić się, że drzwi są zamknięte. Teraz już szybszym krokiem idziesz w stronę przystanku autobusowego. Już ten dzień w twoim umyśle zaczyna się sypać. Teraz, zaczynasz już nie myśleć tylko o jednym spotkaniu, że się spóźnisz. Już widzisz cały dzień który lega w gruzach. Ale dochodzisz do przystanku na którym jest nie zwykle pusto. Okazuje się, że właśnie na twoich oczach odjechał autobus. Widzisz jego migające światła w oddali. Z rozgoryczeniem i złościom wypowiadasz nie zbyt cenzuralne słowa. I obwiniasz cały świat, o to co się wydarzyło.

Ale nagle coś się dzieje. Na skrzyżowaniu, gdzie jest autobus coś się dzieje widzisz, mocny skręt autobusu. Widać, że mocno hamuje nie zwykle mocno. Słyszysz pisk opon, czujesz, że coś się wydarzy. Nagle w ułamku sekundy, w bok dużego busa wbija się osobowy samochód. Srebrny lakier lata w powietrzu. Widzisz tłukącą się szybę i zgniatająca maskę. Zasady fizyki nie pozostają obojętne dla samochodów. Autobus odbija i przestawia na drodze to uderzenie. Nagle w jednej chwili 3 ludzi w tym 1 dziecko jadące do szkoły traci życie. W busie. W ułamku sekundy. Historie pokoleń, rodzin i wydarzeń kończą się. Przecież to dziecko miało by dzieci, Ci dorośli mieli by swoje dzieci oni kolejne. Może w 3 pokoleniu wyrósłby nowy Gandhi, a może ktoś kto odkryłby lekarstwo na zanik relacji między ludzkich w 21 wieku.

Pomyśl tylko przez chwilkę, ile historii zamknęło się w tym autobusie. Ile miłości, chwil, trzymania za rękę, wspólnych spacerów, a może i zwyczajnego wypicia kawy przy wstającym dniu kolejnego ranka. W wypadku ginie też kierowca samochodu. 22 letni student prawa, który jechał na egzamin dzięki któremu miało być już łatwiej w drodze po prawniczą karierię. Jest trzeźwy mimo, że przedwczoraj jego wieczór imprezowy zakończył się o 6 rano. Nie wiedział, że jego organizm bardzo wolno wydala etylen z organizmu przez co jego uważność na drodze zmienjszyła się o 0,1 sekundy. Tyle wystarczyło, by nie zobaczyć przez mocne poranne słońce czy jest pomarańczowe czy czerwone. Te milisekundy nie uwagi właśnie skończyły i zatrzymały się jak jego serce.

Następuje głośny pisk klaksonu, który zablokował się i trąbi bez przerwy. Następuje niespotykana cisza w tym miejscu. Ten mały lokalny świat się zatrzymuje. By po chwili usłyszeć ogromny krzyk, lament i płacz. Ludzie krzyczą, biegają, w okół nikt nie wie co się dzieje. Przechodnie zgłupieli, wybierają numer telefonu alarmowego po czym nie dzwonią bo zawieszają się patrząc jak wybiegają ludzie z autobusu. Pasażerowie próbują się wydostać przez wgniecione drzwi jednak nie skutecznie. Autobus leży na boku wszystko w środku się powywracało. Z osobówki nie zostało nic w całości po za klapą bagażnika. Ale nawet ona nie jest cała bo szyba wyleciała.

Zaczynasz dziękować, że spóźnisz się do pracy albo na spotkanie. Biegniesz w tamto miejsce bo to jakieś 50-100 metrów od Ciebie. Próbujesz sobie przypomnieć zasady pierwszej pomocy. Przypominasz sobie ze szkoły jedyną rzecz którą zapamiętałeś z wykładu o ratowaniu życiu. Jednak ta informacja jest teraz najmniej Ci potrzebna.

„W Polsce ginie średnio 1500 osób dziennie, a 44 000 osób miesięcznie”

Teraz gdy to czujesz, widzisz i słyszysz co się wydarzyło. Pomyśl. Właśnie spóźniłeś się na autobus, a 1 z tych 3 zmarłych osób siedzi na Twoim miejscu.

I wiesz co? Właśnie takie jest, życie. Żyjemy w ciągłym przekonaniu, że mamy czas na naukę, efekty, zmianę życia i marzenia. Wydaje nam się, że życie jest regularne i planowane. Oczywiście czytasz to więc nie było Cie w tym autobusie. Ale pomyśl jak wiele sytuacji w twoim życiu mogło tak wyglądać? Jak wiele razy coś, ktoś Cie zatrzymało i jesteś gdzie teraz jesteś. Czasem nawet ludzie pracę w ten sposób dostają. Gdzieś poszli, gdzieś weszli i ktoś ich przyjął do pracy a nawet o tym nie myśleli. I właśnie takie jest życie. To ciągłe działanie, które podejmujemy w naszym życiu. Bez przerwy poszukując tego co mamy robić z tym co robimy.

Rodzice myślą, że będą mieli dzieci w leasingu od Boga. Po czym okazuje się, że leasing skończył się wcześniej niż myśleli. Dzieci ich zostawiają, albo znikają na zawsze. Pozostają szafy pełne ubrań i wizję kim moje dziecko będzie jak dorośnie. Mamy związki, gdzie mówimy sobie, że ten ktoś się zmieni. A gdy ktoś pyta nas:
– A mówiłeś mu co ma zmienić? Albo co robi źle?

Odpowiadamy: – nie, przecież powinien się domyśleć.

I tak żyjemy od poniedziałku do niedzieli. Bez zmian bez wyzwań.

„Trudne wybory – łatwe życie. Łatwe wybory – trudne życie.” — Jerzy Gregorek

I tak pchamy ten wózek zwany życiem. Mamy gdzieś trudne wybory w imię tego, by żyło się łatwiej. Gdy ktoś nas pyta
– no dobra skoro jest źle, to co robisz by było lepiej?
– A co mam robić, ciągle coś robi i nie wychodzi. Próbuje i ciągle przegrywam. Chce być bogaty robie kolejne biznesy i tematy. A jednak nic nie wychodzi! Życie jest dla mnie straszne.

Odpowiadasz siedząc w ciepłym domu, mając na sobie ubranie trzymając właśnie w ręce swój najnowszy smartfon mając #problemytrzeciegoświata tak jak kiedyś o tym pisałem. I mówisz, że się nie da. Pewnie że się kurwa nie da. W końcu tylko 1% polaków zostaje milionerami. Jak by się dało, to by było ich 100%. Skoro 1 osoba na 100 w kolejce dostaje milion złotych, to znaczy, że wystarczy byś był tą 1 osobą. Tylko, że my widzimy jak ona odbiera  ten milion i cieszy się z niego.

Nie widzisz tysięcy godzin, kolejek, wyrzeczeń, brak świąt, nie widzisz jak musiał ominąć urodziny córki, która właśnie dmuchała swoją 1 świeczkę na torcie. Nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie bólu ojca, który chce to zobaczyć. Jednak w jego wierze, opini i podjętych działaniach czuje, że ważniejsze jest by córka miała dobrobyt. Niż żeby miała biednego ojca który stoi i widzi jak ona dmucha tort.

Ale przecież nie na pieniądzach świat się kręci. A jak jest w związkach? Mając treningi z wieloma kobietami które nie raz 20-30 lat oszukują się, że nie ma dla nich facetów. Wyrzekają się miłości i zamykają się w sobie. Chowając tą piękną kobietę za stalową zasłoną. Która ma je bronić przed tym by żaden zły facet jej nie skrzywdził. I na początku jest łatwo. Bo czuje się bezpiecznie. Ale po latach widzi, że ta stalowa zasłona zabezpiecza nie tylko przed tymi złymi facetami by nie wtargnęli do jej życia. Zabezpiecza też przed tymi dobrymi facetami. I zdaje sobie z tego sprawę w wieku 40-45 lat. I teraz układa sobie nową historię, wkłada sobie w głowę nową bajkę. Zrzuca zasłonę ale mówi sobie:
– to już za późno na miłość.

Serio jest w życiu na coś za późno? Za późno na to by poczuć jak ktoś tęskni za Tobą, czy za późno by poczuć, że ktoś czeka na Ciebie w domu nawet jak wrócisz późno?
Za późno by poczuć się ważnym dla kogoś? Czy może za późno by podjąć wyzwanie zbudowania pięknej miłości?

Nie wiem na co Ci jest za późno. Bo dziś dowiedziałem się, że ważna dla mnie osoba miała 30 kilka lat i zmarła we śnie. Zostawiając małego cudownego synka i wspaniałą żonę. To umiem zrozumieć, że nie na wszystko miał czas. I jest mi z tym ogromnie przykro wiedząc jak wspaniałym człowiekiem był. Wiele razy popełniał błędy i nie umiem określić czy większe od moich czy nie. Wiele można by powiedzieć gdzie przysłowiowo dał dupy. Ale był człowiekiem. Był gościem który podejmował działanie. Wystarczyło, że po prostu był. I było.

I nawet gdy pisze to przez łzy to dla mnie świadectwo. Świadectwo tego, że moja karuzela. Mój autobus może być nawet teraz. Nawet jutro. A ja ciągle zapisuje jakieś plany, marzenia i rzeczy które zrobie jak coś tam będzie gotowe. Ciągle okłamuje się, że mam czas. Mam czas wg czyjego zegarka? Bo chyba nie mojego. Mój cały czas pokazuje, że mam czas, a jednak ten czas może się zatrzymać. Każdego dnia daje sobie drzemkę, odpuszczam i zostawiam sobie przestrzeń. Przestrzeń na okłamywanie samego siebie. Weź się kurwa obudź, ciągle myślisz że masz czas. Ale ile tego czasu już przeleciało 20,30,40 a może 60 lat. Każdy z nas rodzi się by umierać. Ale jeszcze mniej osób na świecie żyje. Większość z nas wegetuje od dorosłości do śmierci.

Jednak jest taki mały, malutki urywek dla świata. Miedzy narodzinami, a śmiercią. Może zmienić setki, tysiące, a może i nawet miliony żyć. Wystarczy tylko, że zrobisz jedno.

Podejmiesz działanie.

Podejmiesz wyzwanie w którym udowodnisz sam sobie, że możesz. Możesz więcej niż widzisz. I możesz więcej niż Ci mówią o Tobie. Granica jest tam gdzie ją postawisz. Postaw ją najdalej i zrób coś dla mnie. Każdy z nas jest trochę samolubny i  ja też jestem. Więc zrób coś dla mnie.
Zrób tak, by ten świat zatrzymał się, gdy Ty już postawisz swoją ostatnią granicę. Zrób tak by świat dla mnie i dla milionów innych został lepszy. Bo każdy kiedyś dostaje szanse, by wsiąść na karuzele. Jednak tylko najwytrwalsi zostaną na niej do końca i będą trzymać się zębami, nawet gdy świat będzie chciał ich ściągnąć z całych sił na ziemie!

Jakub Żak