Często używam komunikacji miejskiej w dużych miastach. Jest to dla mnie wygodniejsze niż często szukanie 30-40 minut miejsca do zaparkowania. I tak też było tym razem, gdy jechałem tramwajem do centrum Krakowa. Zaparkowałem samochód na obrzeżu miasta i pojechałem do centrum na spotkanie biznesowe. Często parkuje w tych samych rejonach i mijam znane mi ulice.
W sumie tak też było i tym razem jednak nie spodziewałem się, że coś na trasie mojego przejazdu się zmieniło. Dziś chce powiedzieć Ci o upływającym czasie. Który w biznesie biegnie znacznie szybciej, niżbyśmy często tego chcieli. Jadąc, mijam mi znane sklepy często i witryny, które lata swojej nowości mają dawno za sobą.
I naglę, mój wzrok przykuł całkiem nowy brand.
„OKNA NA WYMIAR” nie przypominałem sobie takiej nazwy w tych rejonach, a nie pasował całkowicie do startych witryn obok. Szybko wszedłem na google street view i patrzę, co tam było wcześniej.
Sklep Modelarski. Powiem szczerze, sklejałem w życiu i malowałem może 2 albo 3 modele. Nigdy też nie byłem w tym sklepie. Ale, gdy zobaczyłem ten znany widok, którego już nie ma. Poczułem się, jakby, ktoś bliski odszedł. Pamiętam, gdy jeszcze mieszałem w tej okolicy, widywałem codziennie ten szyld. Widziałem starszego Pana, który co dzień otwiera stare, pewnie jak ten sklep okiennice. Drewno wypłowiałe od słońca, malowane wiele razy. I ten pięknie wymalowany szyld prawdopodobnie ręcznie. To miejsce miało jakiś swój klimat dawnych lat pośród tych wszystkich nowych banków, sklepów spożywczych znanych marek itp.
Niby nic się nie wydarzyło. Po prostu zamknął się sklep. Ale są takie miejsca, w których czuć, że ktoś robi coś z pasją. Ktoś robi coś, bo chce, a nie musi. I tak czułem z tym sklepem, gdy go mijałem. Do dziś pamiętam nawet, jak nie drukowane, a malowane farbami były wywieszki o nie, wprowadzaniu psów. Takie drobnostki na co dzień pokazywały mi, że tam ktoś żyje malowaniem, szczegółami i precyzyjną robotą.
Ten starszy Pan, który otwierał te pancerne okiennice, już tam nie przychodzi. Nie znam dokładnie powodów. Ale nie ukrywajmy, modelarstwo dla biznesu nie jest seksi. Jak wspomniałem na początku, dziś będzie o czasie. Gdy tylko przejechałem koło tego miejsca, przypomniał mi się ten film, który oglądałem prawie rok temu.
Mieszkałem na wsi, ale jakoś tak nigdy nie widziałem, jak robi się miotły. Po prostu kupowało się je na targu, bo było szybko i wygodnie. Ta jedna chwila ten jeden widok przywołał we mnie ogromnie wiele wspomnień. Bo gdzie są zawody jak ceglarz, garncarz, kowal i inne. Pokaż mi, ile masz telefonów zapisanych do osób, które klepią kosy? Ja nie mam żadnego. Szewc dawniej 99% szewców naprawiało buty od podstaw przez wymianę podeszwy itp. po naprawę skóry. Dziś 99% szewców nie wie jak odczepić podeszwę od buta. Zwyczajnie wszystko się zmieniło.
Gdy około 10 lat temu pamiętam pustaki na budowę domu, drożał z miesiąca na miesiąc. Wydawało się, że niebawem będą po 20 zł za sztukę. Teraz kto się przejmuje ceną produktów? Przecież ktoś będzie miał to taniej niż inny. Jeśli masz swoją firmę, to dziś będzie coś dla Ciebie. Jeśli nie masz to tym bardziej, bo miej się na baczności swojej przyszłości.
Każdego dnia mijam ludzi w tym nawet siebie w myślach o przyszłości. Każda z osób, z którą rozmawiam na co dzień o przyszłości myśli w formie życzeniowej. Nazywam to życzeniami, a nie planami. Bo gdy ktoś mówi:
– Za 4 miesiące zrobię salon wreszcie, mam tam do wymiany podłogę itp. Za rok bierzemy się za sypialnie. Wiesz, jak to jest, w domu zawsze coś do roboty…
Czasem też w tematach biznesowych padają życzenia…
Patrząc na kwartał do kwartału mamy 13% wzrostu, a jeśli weźmiemy pod uwagę ten sam miesiąc rok temu, to jest to nawet 26%. Wiec wiesz, Kuba przy takim rozwoju do końca roku podwajamy sprzedaż, a za 4 lata jesteśmy największą firmą w tym sektorze…
I tak życzą sobie ludzie cały czas, są tacy, którzy mają też życzenia w miłości czy związkach…
No wiesz ja z Aśką, jestem już 4 lata, za rok się jej oświadczę, za 3 będziemy mieć pierwsze dziecko. Pewnie za jakieś 4 lata pasuje mi już budować dom albo jakieś mieszkanie kupić…
Słuchać można tego bez końca. Ale, gdy spytasz się tej osoby często za pół roku albo rok o to, co mówiła to jakoś, ni jak się to ma do planu. Dlatego nazywam to życzeniami. Tak też dzieje się w biznesie. Wiele osób otwierając swoją firmę, startuje na pewnym poziomie. Z mojej osobistej analizy z rozmów biznesowych lub spotkań wynika, że średnio co 2, lub 3 firma zakładana jest przez pracownika. Dla tych, co nie wiedzą zajmuje się pośrednictwem w wielu tematach i mam bardzo dużo spotkań i rozmów rocznie. Był rok, w którym zrobiłem 3500 spotkań biznesowych! Tak więc analiza może nie jest laboratoryjna, ale trochę już przegadałem.
Więc zazwyczaj nowe firmy otwierają pracownicy na zasadzie konkurencyjności lub modyfikacji produktowej. Np. osoba A pracuje u osoby B, która to jest firmą zajmującą się układaniem płytek. Osoba A pracuje, przez pewien okres czasu, zazwyczaj do momentu aż
1 poczuje, że już wszystko wie i szef więcej jej nie nauczy
2 Znajomi i rodzina dadzą mu wyśmienity bodziec w postaci wjechanie na ambicje np.
-Ten szef to tylko na tobie zarabia, Ty byś sam sobie mógł taką firmę otworzyć,
3 Zjawia się przyjaciel, który mówi:
-Rób u mnie, dostaniesz 10 zł więcej na godzinę.
Jest oczywiście wiele scenariuszy, ale te 3 są dość częste. I wierzę, że znasz je jak nie ze swojego życia to zapewne z opowiadanych historii. I ten osobnik A stwierdza, że idzie na swoje. W najlepszym przypadku gdy chce oszukać swojego pracodawcę. To oczywiście zabiera bazę kontrahentów, uważając, że są tak samo jego, jak szefa. Bo przecież najłatwiej jakoś sobie to wytłumaczyć. I tak osobni A otwiera swój biznes. Zapomniał pomyśleć o tym, że szef nie tylko dawał mu pracę, ALE jeszcze: znajdował klientów, szukał nowych rozwiązań, uczył się jak lepiej wykonywać pracę, podpatrywał nowinki technologiczne, zajmował się księgowaniem, marketingiem, inwestycjami, przyjmował reklamacje itp. Ale oczywiście w wariancie 2 jak wyżej, dobrzy znajomi o tym nie powiedzieli.
Tutaj pojawia się więc ten problem, od którego wychodzi nasza historia zamknięcia sklepu modelarskiego.
Rozwój.
Gdy pracownik A otwiera swój biznes, nie ma praktycznie szans robić tego, co jego pracodawca. Musi wiązać koniec z końcem, by jak najszybciej zarabiać na życie, a nie jakieś tam nowe pomysły. I tu pojawia się jeden z morderczych wrogów w biznesie. Gdy cały czas musisz wyrzucać wodę z tonącej łódki, nie jesteś w stanie myśleć o tym, by ją ulepszyć. Gdy tonie Ci łódź to nie masz ochoty zastępować wioseł silnikiem spalinowym, żeby łatwiej i szybciej pływać. Problem w tym, że takie sytuacje, gdy nie nauczymy się z nimi działać, są praktycznie bez przerwy. Osoby wybitnie które potrafią zarządzać biznesem, uczą się tego w kilka miesięcy lub lat. Inni całe życie męczą się w prowadzenie biznesu.
Więc mamy osobnika A, który to zakłada firmę w 2002 roku, powiedzmy ma 2-3 lata doświadczenia w swojej branży. Oczywiście jak przystało na tego, który z honorem otwiera biznes, bo wie wszystko. Zna każdy przypadek i bierze każdą robotę. Nie tak jak jego szef, który przelicza czy temat się opłaca, czy lepiej odpuścić. Dziś nie skupiamy się na podejściu a bardziej na przyszłości jego firmy. Jak mówiłem, na temat wylewania wody za burtę, niestety nie ma czasu nasz A, by zająć się ulepszaniem firmy. Może są nowe narzędzie, technologie może zmieniły się materiały, których się używa. Jest wiele zmiennych, które nas w biznesie zaskoczą.
I tu jest cały pies pogrzebany. Zapominamy, że nawet jeśli my się nie zmienimy, to otoczenie się zmieni. Czy telefon z 2000 roku dziś Ci służy? Ile znasz osób, które cały czas używają telefonu z klawiszami? Tak jakby chcieli swoim podejściem zatrzymać rewolucje. Używają takich telefonów, będąc przekonani o tym, że mają racje. Co do tego, że takie telefony będą używane. Zapominają, że mają coraz mniej czasu na przestawienie się do życia w społeczeństwie. Jeśli nie rozumiecie, co znaczy dostosowanie się do społeczeństwa. To zapytajcie swoich bliskich lub starszych o 10-20 lat znajomych. Jakie prace robili 10 lat temu albo 20. Mało kto robi dokładnie to samo lub tymi samymi narzędziami.
Wyzwaniem jest jednak żeby zdać sobie sprawę z tego, że wiecznie tak nie będzie. Jeśli dziś jesteś taksówkarzem. To albo już wiesz, albo czujesz, że ten biznes nie zbuduje domów dla twoich wnuków. Jeśli dziś kładziesz tradycyjnie płytki podłogowe, to już powinieneś wiedzieć, albo używać robotów, które nakładają klej na podłoże. A może jesteś dziś wizażystką to mam nadzieje, że używasz aplikacji lub czytasz o takich, które w czasie rzeczywistym pokazują makijaż twojej klientce, zanim ją pomalujesz. I wiele, wiele innych rzeczy.
Pytanie, które może się nam nasunąć w przypadku naszego Pana Modelarza. To czy dało się tego uniknąć? Czy dało się przekształcić biznes? Czy dało się uratować? Czy po prostu musiał zmienić zawód?
Nie wiem.
Ci którzy, uważają się za ekspertów, od razu mówią, że wiedzą. I mają 10 różnych wariantów. Ja po prostu nie wiem, każda sytuacja jest inna. Wiem jednak, że można było uczynić pewne starania, które by dały rezultaty na zarobki. Jak np?
– Można było robić DARMOWE zajęcia dodatkowe w szkołach podstawowych z modelarstwa. Co za problem wziąć 10 arkuszy kartonu ze śmietnika i skleić ciekawe samoloty lub samochody. To kosztuje tylko nasz czas i może grosze za klej dla tych dzieci. Przy okazji za każdym razem podawać namiary na siebie lub może pokazywać gotowe profesjonalne modele.
– Można założyć fanpage: Modelarstwo dla młodych. I robić na nim live, gdy po prostu składamy jakieś modele lub je malujemy. Przy okazji kierować na swój sklep.
– Można też całkiem dobrze zrobić wycieczki ojców z dziećmi całodniowe, gdzie będziemy przez 6 godzin razem składać modele. Mogą to być modele tematyczne. Wycieczka do muzeum lotnictwa a po 1 godzinnej wizycie w muzeum i opowiadaniu przewodnika przejść gdzieś do sali obok i skleić proste samoloty. Przy okazji przewodnik powie krótką, historie na temat wybranych modeli przez dzieci.
– A co by było, gdyby zrobić rekordowy model jakiegoś znanego gościa i po prostu go postawić. Albo zrobić samochód z Flinstonów tak by ludzie przed naszym sklepem w centrum miasta mogli sobie w nim robić zdjęcia. A na bokach i na froncie umieścić nazwę naszej strony tak by na każdym zdjęciu była widoczna. Myślisz, że jak przejdzie 1000 osób, to 50 nie zrobi sobie zdjęcia, przy super wymalowanym modelu takiego samochodu? Nie wierzę. 50 osób, które dodadzą takie zdjęcie to jakieś 5000 osób zasięgu. DZIENNIE.
– Kanał na youtubie gdzie uczysz jak z dziećmi zrobić proste zabawki. Miliony Koreańczyków oglądają swoich, znajomych na youtubie jak jedzą obiad. Miliony ludzi oglądają, jak ktoś je obiad. A tysiące chętnie by zobaczyły jak skleić pociąg w zimowy wieczór z dziećmi. A i pewnie tysiące kupiłoby, arkusz do wydrukowania w domu na własnej drukarce, by nie musieć rysować go samodzielnie.
– A może architekci potrzebują modeli 3D danego budynku, by przedstawić inwestorowi. Mało który modelarz w ogóle o tym myśli, jeśli go o to nie poprosisz.
– Jest wiele firm, które jeśli by zobaczyły albo dostały super kopie swojego produktu. Masz producenta kubków, który dostaje kopie swojego kubka tylko z kartonu. Nie martw się, bardzo szybko wrzuci informacje o Tobie i kubku na swoje social media.
Można tak wymieniać godzinami. Jest tylko jeden problem. Pracodawcy pomijają rozwój, bo nie mają czasu. Problem w tym, że pomijają go też pracownicy, którym wiecznie wydaje się, że będzie, jak jest. Bo przykład, który opisałem to jeden z tysięcy. Ale przykłady pracowników, którzy nie nadążają za zmianami rynku to miliony przypadków. Pracując, zapominamy, że świat się zmienia czy nam się podoba, czy nie. Nie widzimy upływającego czasu, który cały czas zabiera nam pieniądze. Ale często nie widzimy też pieniędzy, które mogłyby się pojawić, gdybyśmy ciągle szukali nowych rozwiązań.
Jeszcze kilkanaście lat temu wiele ludzi robiło, to co robi w prosty sposób. Pokażcie mi drwala, który 10 lat temu idzie do lasu z piłą łańcuchową na akumulator. Były tylko śmiechy, że to pewnie były, by zabawki dla dzieci, a nie do pracy. Dziś prawie każdy budowlaniec ma wkrętarkę, z której śmiano się 10 lat temu co to za dziadostwo bez mocy. To wszystko, co jest, wokół nas się zmieni. Albo z nami, albo bez nas. Warto mieć oczy otwarte by to, co dobre nas nie ominęło.